Komentarze (0)
Jeżeli pomyślimy o tytule nowej płyty OSTR, pomyślimy, że tak, podróż, wędrówka, droga może być metaforą ludzkiego życia. Pojawia się od razu kilka pytań: jeżeli życie jest podróżą, to gdzie jest jej początek i koniec? Powiecie: to proste, narodziny i śmierć. No dobrze. Podróżujemy zawsze w jakimś celu. Co jest celem takiej wędrówki, gdzie mamy dotrzeć? Co mamy zobaczyć po drodze, w końcu po co podróżujemy? Cel podróży zwanej życiem nigdy nie będzie jasny.
Oczywiście każdy człowiek choć raz w swoim życiu zastanawiał się po co żyje, ale jednoznacznej odpowiedzi nie uzyskamy. Ostr w swojej płycie „Podróż zwana życiem” próbuje dociec celu swojej podróży, razem z nim przemierzamy drogę przez wydarzenia, które ugruntowały to, kim jest w tym właśnie momencie. Płyta świetna, godna uwagi, pyszna.